sobota, 2 czerwca 2012
Niechaj kopią!
Co człowiek zostawia po sobie?
Wspomnienia, notatki, zdjęcia, rzeczy osobiste, niezapłacone rachunki. Osobnikom współczesnym można dopisać do listy konta mailowe, profile na facebooku, twitterze, serwisach blogowych.
Ale to i tak nie są pozostałości ostateczne. Wszelki papier zetleje i rozsypie się w proch, materiał cyfrowy rozpłynie w nicość gdzieś w światłowodach. Któż wie, może wszelki Internet* szlag trafi. Albo i całą ludzkość, bo czemu i nie?
Jednym z największych grzechów naszej cywilizacji jest myślenie o przyszłości w kategoriach najbliższych dni, miesięcy lub lat. Co bardziej zapobiegliwi martwią się o przyszłe pokolenia i nawołują do zmniejszenia wykorzystywania surowców nieodnawialnych.
Po zamierzchłych kulturach mamy głównie monumentalne budowle, których nie zdążył strawić czas wspomagany fauną, florą i czynnikami abiotycznymi. Proponuję iść dalej i zostawić coś na dłużej. Dużo dłużej. Jak dinozaury, amonity czy fauna ediakrańska.
Ze współczesną wiedzą z zakresu geologii, glacjologii, klimatologii i wreszcie - biologii - ludzkość ma potencjał, żeby odcisnąć po sobie ślad. Można zaplanować miejsce zdeponowania doczesnych szczątków ochotników. Na pewno się tacy znajdą. Oczywiście przewidywanie ruchów górotwórczych, wylewów bazaltu, czy powstawania i wysychania mórz na dłuższą metę jest trudne (o ile nie niemożliwe) do przewidzenia. Ale przy odpowiedniej ilości ochotników...
Od biedy zawsze można kilku śmiałków zakonserwować gdzieś w torfowisku lub umieścić w lodowcu. Jak wiadomo takie osobniki w przyszłości dostarczą wielu cennych informacji (patrz: Oetzi).
Wyobraźnia jednak każe mi zwizualizować sobie łupki bitumiczne z pięknym odciskiem kości Homo sapiens (ba! Można nawet dostrzec pozostałości włosów pod pachami! To definitywnie musiał być ssak.).
Tak, wiem, że ludzkie skamieliny są odnajdywane w Afryce, Azji, Europie. Znaleziony materiał jest przypadkowy, nie reprezentatywny dla ówczesnych populacji i - mimo wszystko - wcale nie taki leciwy. Człowiek może pójść dalej, jeśli chodzi o chowanie się na przyszłość.
Jak wiele uda się dowiedzieć kiedyś z takiego materiału kopalnego? Jak bardzo niewdzięczny czas zniekształci to, co po nas zostanie? Do jakich fałszywych wniosków na nasz temat dojdzie ktoś bazując na niepełnych obrazach sprzed tysięcy lat, być może pełnych artefaktów?
I jeszcze jedno pytanie, które być może powinno zostać zadane na samym początku:
kto nas odkopie z torfu, wydłubie z łupków, wyłupie ze skał?
Możemy być też wredni i zrobić kuku tym z przyszłości, kimkolwiek by oni nie byli. Na pewno da się sfabrykować to i owo...
*Internet wielką literą, bo "pisze się wielką literą mając na myśli konkretną, globalną sieć komputerową – jest to wtedy nazwa własna. W niektórych przypadkach poprawna jest jednak pisownia małą literą – gdy pisze się o Internecie jako nośniku (medium) informacyjnym, (...)". Tak informacyjnie, ponieważ jednak jestem tzw. Grammar Nazi (ale tej nazwy nigdy nie zaakceptuję).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dlaczego nie zaakceptujesz nazwy Grammar Nazi? Przecież jest bardzo akuratna:p
OdpowiedzUsuńA co do zakopywania się...jesteśmy w stanie tworzyć o wiele bardziej wytrzymałe struktury, niż ludzkie ciało. I jeśli będziemy chcieli przekazać coś ludziom z 43.857.438r to raczej zapiszemy to na tytanowych płytkach, ale tak, żeby to zrozumieli. A i tak wszystko będą wiedzieli, bo będzie zachowana "ciągłość" wiedzy. No chyba, że po drodze wybuchnie globalna wojna(albo kilka wojen), która przywróci ludzkość do stanu epoki kamienia/brązu.
Nie zakładam, że muszą to być ludzie, a już na pewno wątpliwa wydaje mi się ciągłość wiedzy przez kilka milionów lat.
OdpowiedzUsuńDinozaury nie zostały odkopane swoich potomków, chociaż całkiem nieźle im się powodziło.
Z resztą - to wszystko są tylko gdybania, a futuropaleontologia raczeh nigdy się nie rozwinie :P